piątek, 28 sierpnia 2015

Ze schronu czy z hodowli ? Jak wybrać? :)

Cóż , dziś poruszę temat o którym pisze się ciągle a i tak wszystkiego nie napisano ;) Od razu zaznaczam że wyrażam tu tylko własne zdanie w temacie i opisuję własne przemyślenia . 
O psach ze schroniska słyszy się różne rzeczy - że gryzą , są problemowe , mają różne lęki no i często więcej z nimi kłopotu niż radości .
 Prawda ? Oczywiście że nie ! 
Każdy pies czy to ze schroniska czy z hodowli ma swój indywidualny charakter który częściowo dziedziczy po rodzicach a częściowo jest kształtowany przez właściciela i psie doświadczenia .
 Psiaki ze schronów są przeróżne - jedne są lękliwe, inne kochają cały świat , znajdziemy również psiska chętne do pracy jak i te idealnie nadające się na kolanka . Możemy naprawdę spotkać nieoszlifowane diamenty które potrzebują niewielkiego nakładu pracy aby być naszymi przyjaciółmi na dobre i złe chwile . 
A możemy też znaleźć psa który kompletnie nie pasuje do nas charakterem a my do niego . 
Pomijając adopcje przez ludzi nieodpowiedzialnych którzy pieska oddają bo się znudził czy nie jest taki słodki jaki był jako szczeniak to najczęstsza przyczyna powrotów psiaków z adopcji .
 Dlatego należy pamiętać że adopcja musi być przemyślana a decyzja nie może być podjęta pod wpływem chwili bo to zwiastun problemów . 

Więc jak wybrać psa ze schroniska ?

 Dobrze by było odpowiedzieć sobie na kilka pytań :

1. Jakie środki finansowe mogę przeznaczyć na psa ?

(Karma,weterynarz , ew.szkolenie , zabawki, akcesoria) 
Pytanie dość prozaiczne ale bardzo ważne . 
Duży pies to większy koszt chociażby karmy , zjada jej więcej bo ma większe zapotrzebowanie . Zabawki , szelki , obroże czy smycze dla dużego psa również są droższe .
Nawet nie wiecie ile razy wzdycham za jakąś psią zabawką ale cena rozmiaru L po prostu odstrasza za to rozmiaru S jest całkiem przystępna. Tak więc warto policzyć ile można miesięcznie na psiaka przeznaczyć przy czym zaznaczam że nie żałuję że mam dużą krówkę :D

2. Ile mam dziennie dla psa czasu ? 

To również bardzo ważna kwestia - jeśli z czasem stoimy słabo nie wybierajmy szczeniaka - taki maluch potrzebuje zwyczajnie wychowania , nauki czystości , pokazania że meble to nie gryzaki , socjalizacji z otoczeniem i innymi zwierzętami (jeśli chcemy by wyrósł z niego bezproblemowy i przyjazny pies) a to wszystko zajmuje znaczną ilość dnia. 
Warto też przemyśleć kwestię doboru rasy do siebie (choć w schroniskach są najczęściej psiaki w typie zwykle mają sporo cech rasy którą choć w części prezentują) więc jeśli nie mamy czasu ani chęci na psa potrzebującego dużo ruchu i pracy od razu odrzućmy psy w typie ras pracujących, myśliwskich czy północnych (choć jeśli jakiś faktycznie wpadł nam w oko to warto spotkać się z nim kilka razy i sprawdzić jakim temperamentem się odznacza :)) .
 Mój pies w typie ONka jest tego najlepszym przykładem - chętnie coś ze mną porobi ale też spędzenie całego dnia na legowisku nie stanowi dla niego problemu , pospać to on akurat lubi tak jak i Pańcia :D 

3. Czy jestem osobą aktywną czy raczej leniwcem ? 

To dość istotne ;) Pies będący typowym kanapowcem będzie niechętnie spędzał czas na bieganiu a znów husky będzie super towarzyszem dla osób aktywnych . 
Jeśli czas chętniej spędzamy na czytaniu książki niż na maratonie dobrym rozwiązaniem będzie psi senior - takie psiaki zwykle mają mniejszą potrzebę ruchu i radośnie spędzą czas na wyciąganiu smakołyków z kuli smakuli ;) 
Tak czy siak , warto jednak przed adopcją spędzić z wybranym psem trochę czasu , schroniska bardzo chętnie przystają na spacery w towarzystwie wolontariusza a dla psiaka stres związany ze zmianą jest mniejszy jeśli już nas zna :).

4. Szczeniak czy dorosły pies ? 

Tu znów możemy się trochę odnieść do czasu jaki mamy - jak wyżej pisałam szczeniak potrzebuje go więcej a dorosły pies w nowej dla niego sytuacji w mig chwyta zasady obowiązujące w domu - Giffowi wystarczył jeden raz aby zrozumiał że nie sika się w domu a na łóżko wchodzić nie wolno (ubolewam nad tym ale Pańcio ma alergię) .
 Jeśli myślicie że biorąc szczeniaka wychowacie go idealnie to jesteście w błędzie - setki właścicieli mających psy od malucha ma z nimi problemy bo zwyczajnie nie przyłożyli wagi do pewnych kwestii ( bo jak szczeniak podgryza to jest słodkie , jak robi to 30kg pies już niekoniecznie ) które w późniejszym etapie potrafią być bardzo uciążliwe . 
Po dorosłym psie za to często widać jaki ma temperament , czy chętnie skupia się na człowieku czy jest przyjazny do ludzi i innych zwierząt .
 Jednym słowem - ktoś odwalił czarną robotę za nas :D 
Więc jeśli nie macie doświadczenia w prowadzeniu szczeniaka to warto zastanowić się nad dorosłym psem . 

5.No dobra, to jak wybrać dorosłego psa ? 

Najlepiej wybrać się do schroniska z osobą która po prostu zna się na psach - taka osoba po prostu widzi więcej i zwraca uwagę na niuanse które mogą umknąć osobie wybierającej bo nie zapominajmy tu o emocjach towarzyszących wyborowi psa . 

Warto też rozważyć psiaka będącego w domu tymczasowym - takie psiaki przebywają w warunkach domowych , często z dziećmi więc w dużym stopniu można przewidzieć jak będą się zachowywać u nas . 
Wiele osób nie chce wchodzić w schroniskowe klatki , jest to dla nich trauma .
 Nie dziwię się , dla mnie to też był kosmos bo każde oczy wołały - weź mnie , jestem super !
 Dlatego ja zanim się udałam po Giffa przejrzałam psy na stronie schroniska , przeczytałam ich opisy i wybrałam dwoje kandydatów pasujących do psa którego chciałabym mieć . 
Warto wybrać wstępnie parę piesków bo po prostu nie wiadomo czy się sobie spodobacie :) 
U mnie pierwszym kandydatem był Giff a drugim równie śliczna sunia jednak jak przespacerowałam się z Giffem to poczułam po prostu że to jest to ;) .

6. Wybrać psa rasowego czy ze schroniska ? 

To zależy od tego jakie mamy w stosunku do psa oczekiwania . 
Czy potrzebujemy psa  pracującego (np. do służb) przyjaciela domu  czy miziaka na kolana ?
 W schroniskach mamy na przykład mnóstwo pięknych owczarków niejednokrotnie rodowodowych więc dlaczego nie dać takiemu psu szansy ? 
Czy faktycznie tak bardzo zależy nam by machnąć znajomym przed nosem rodowodem ? ;) 
Skoro psiak ma chętnie współpracować z człowiekiem i być dobrym kumplem to schroniskowy owczarek w zupełności spełni swoją rolę - mam to wiem co mówię :P Jeśli psisko ma być do kochania to czy musi być to rasowy shih tzu czy może to jednak być niewielki kundelek ?
 Bo wydaje mi się że przy odpowiednim wyborze niewielkiego kundelka będzie on tak samo na kanapę idealny jak jego rasowy kolega ;) . 
Skoro  nie planujemy z psem wystaw , pracy służbowej bądź nie mamy wobec niego konkretnych planów poza tymi że ma nas kochać to zastanówmy się nad schroniskowcem on spokojnie spełni swoją rolę .
 Zaznaczam jednak po raz kolejny że najważniejsze jest odpowiednie dobranie psa do nas , jeśli to nam się uda będziemy mieli z górki :) 
Zadziwia mnie fakt że w Polsce mamy setki hodowli różnych ras i wszystkie znajdują nabywców na swoje szczenięta a schroniska są nadal przepełnione mimo setek fajnych psów które są równie urocze i potrzebujące człowieka jak te z rodowodem . Bo jeśli nie oczekuję od psa niezwykłych popędów pracy czy wyjątkowo zawziętego stróżowania to czy odpowiedni kundelek nie będzie lepszym wyborem ? :) 

środa, 12 sierpnia 2015

Psie żywienie - czyli jaka karma?

Witojcie - jakby to najstarsi górale powiedzieli ^^
Chwilę nas nie było bo Giffcio (tak Giffcio, pańciostwo było tylko skromnym dodatkiem) się urlopował na Mazurach . 
Urlop minął szybko i gwałtownie , aż żal że znów nie mogę posiedzieć przy grillu przy którym pieseł zawzięcie siedział i oczekiwał na kiełbaski :) 
W czasie wolnym dotarło do mnie na maila pytanie na maila gdzie nabywca psiaka nie miał podstawowej wiedzy czym jest karma sucha , karma mokra (sic!) oraz BARF .
O ile brak wiedzy na temat BARFa można wybaczyć bo to nadal nowy temat w psim żywieniu to kwestię suchej i mokrej karmy postaram się wyjaśnić właśnie na blogu co by zostało dla potomnych .

1.Czym różni się karma sucha od mokrej? 
Głównie zawartością wody - w karmie mokrej wilgotność jest o wiele wyższa a co za tym idzie pies musi jej zjeść znacząco więcej aby być najedzonym a co za tym idzie wzrastają koszty karmienia taką karmą . 
I w tej kwestii mamy kilka szkół : jedni karmią tylko i wyłącznie karmą suchą po to by nie powodować u zwierza problemów gastrycznych , inni łączą suche i mokre jedzenie , kolejni znów karmią jedzeniem gotowanym a ostatni już sobie radośnie  BARFują ;)

Przykład karmy suchej - M. Muhle. 
Przykład karmy mokrej - Lukullus.

2.Wybór karm na rynku  . 
Na rynku karm jest od groma , dla każdego coś miłego się znajdzie - mamy karmy dla seniorów , mamy karmy dla psów alergików a także dla "standardowych"piesków . 
Większość z nas tak czy siak kieruje się zasobnością portfela , jedni starają się zmieścić z żywieniem w 100 zł inni potrafią na nie wydać 500 zł i nie ma w tym oczywiście nic złego bo to nie miarą finansową określa się miłość do zwierza tylko wspólnie spędzonym czasem i więzią na poziomie człowiek pies :) Jeśli psu dana karma odpowiada , sierść się ładnie błyszczy , nie ma biegunek a w oku jest radość to znak że trafiliście idealnie na jego karmę i nie ma co zmieniać . 
Zakres mokrych karm i ich cen jest wielki , od najtańszych Karma dla psa - Klik! do karm droższych (choć nadal atrakcyjnych cenowo) Karma dla psa2-Klik! także naprawdę jest w czym wybierać .
 Z suchych karm również mamy karmy bardzo tanie i te droższe ale te jeśli mają być podstawą żywienia wybierałabym odrobinę droższe i patrzyła na zawartość mięsa no a brak zbóż byłby kolejnym atutem .

3. Jak ja żywię Giffa ?
U nas Giffcio na co dzień wciąga suche jedzonko a karma mokra jest od czasu do czasu dokładana jako smaczny dodatek - nie ma biegunek , psiak jest zdrowy i ładnie wygląda a do tego ma energię i chęci by spędzać ze swoim Pańciostwem czas :) No oczywiście nie liczę kilogramów smakołyków i kiełbasek z grilla które uda mu się podstępem wyłudzić :D 
O tutaj proszę jaka gadzina zadowolona bo ukradł kiełbaskę z grilla :P 
Tym miłym akcentem kończę posta ale nie odchodźcie za daleko bo niedługo pojawi się kolejny , tym razem urlopowy post . 
Jeśli chcecie być z nami na bieżąco to zapraszam do polubienia naszej stronki na fb : Owczarkowe Historie :)
Tam zawsze możecie znaleźć najświeższe wieści z Giffciowego świata !

wtorek, 14 lipca 2015

Kong Squeezz Stick - czyli o tym jak uczynić psa nakręconym na zabawki potworem :)

Już dawno miała być recenzja zakupionych przez nas ostatnio zabawek czyli Squeezz Stick i Squeaky Ball ale postanowiłam że tym razem trochę się wstrzymam aby lepiej sprawdzić trwałość zabawek (bo z tym bywało różnie - zabawka 2-3 dni psa kręciła a później patrzył na nią z zażenowaniem :P)  i psie zainteresowanie .
 Jako że jestem zabawkowym psychopatą a nie mogłam znaleźć zabawki której Giff nie byłby w stanie swoimi kłami przegryźć doszłam do wniosku że temat trzeba ugryźć troszkę inaczej - czyli zabawka nie musi być twarda i nie dająca się przegryźć tylko musi interesować (czyli piszczeć) psa nawet jak będzie się ledwo trzymać w kawałkach ;) 
Mocno już zniechęcona pokusiłam się jednak o dogłębne przeszukanie sklepów internetowych i mój wybór padł najpierw na wspomnianą wyżej zabaweczkę od KONGa  . No ale do rzeczy^^ .


1. Kong Squeezz Stick - co mówi o niej producent? 
"Zawsze piszcząca patyk Kong Squeezz Stick.
Czy posiadasz psa który jest oddanym miłośnikiem piszczących zabawek?
Czy zabawki które kupujesz wytrzymują więcej niż jedna lub dwie sesje zabaw z Twoim psem?

Najnowsza seria zabawek KONG Squeezz doskonale spełnia wymagania które stawia psiak (piszczałka!) oraz właściciel (wytrzymałość). Patyk wykonany jest z przejrzystej gumy z wysoką zawartością kauczuku. W jego wnętrzu sprytnie ukryta została piszczałka, która wydaje dźwięki nawet wtedy gdy zabawka zostanie przekłuta, nawet wielokrotnie! Jaskrawe kolory i znajmy kształt patyka sprawia, że dostarcza ona mnóstwo zabawy. Dźwięk piszczałki przyciąga uwagę KAŻDEGO!

Firma Kong specjalizuje się w produkcji wytrzymałaych i ciekawych zabawek dla domowych pupili. Cały sztab ludzi i zwierzaków sprawdziło te zabawki, świetnie się przy tym bawiąc. Wypróbuj produkty Kong, Twój psiak i Ty nie będziecie zawiedzeni!"
(opis zaczerpnięty za strony Toys4Dogs)

 Dana zabawka prezentuje się tak :


 2. Co mnie skłoniło do jej zakupu? 
Głównie zapewnienia o tym że piszczy nawet po przedziurawieniu i jest wytrzymała . 
Dodatkowo można jej używać spokojnie do aportowania dzięki kształtowi zwykłego badylka oraz dzięki swojej odporności zacnie nadaje się do zwykłego memlania . 
Choć nie byłam do końca przekonana (bo paroma zabawkami KONG serio mnie zawiódł) to przekonał mnie do niej ten właśnie filmik : 
Po zobaczeniu go zdecydowałam się dać firmie KONG jeszcze jedną szansę i moje palce kliknęły "zamów" ;)
 
A nasza zabawka wygląda dokładnie tak : 



3. Nasze zdanie :) 
Giff jak zawsze przy rozpakowaniu kartonu dostawał amby z radości - to u niego jest raczej norma bo on doskonale wie że przychodzący karton = nowe papu = nowe zabawki . My ją zamówiliśmy na Zooplus - tylko na niemieckiej wersji sklepu.
Zabawkę można dostać w kilku kolorach - zielonym , niebieskim , fioletowym i czerwonym . Minusem zooplusa jest fakt że nie można wybrać koloru więc modliłam się byleby tylko nie przyszła zielona bo weź rzuć to jako aport a potem łaź i grzeb się w trawie bo pies w połowie drogi zwątpił i stwierdził że rzuciłaś za daleko  ... 
Generalnie rzecz biorąc zabawka nam się podoba , piszczy nadal mimo że Giff się nad nią gorliwie znęcał a ma już u nas jakieś 3 tygodnie . Dlatego ja ją polecam dla niszczycieli bo z ręką na sercu nie dadzą rady doprowadzić ją do kompletnych strzęp :D
Także od nas tym razem duży plus dla firmy KONG- tym razem spisali się na medal :)
O Squeaky Ball miało być w dzisiejszym poście ale jako że się rozklepałam to będzie w kolejnym bo zabaweczka mimo że niedroga i niepozorna to również warta jest uwagi !
 

czwartek, 9 lipca 2015

Koszyk dobroci od Maxi Zoo :)

Dzięki uprzejmości Pani Aurelii reprezentującej firmę Maxi Zoo mieliśmy przyjemność otrzymać od wspomnianego sklepu kilka produktów w paczce niespodziance oferowanych przez ich sklep . 
Nasza paczuszka była troszkę mniejsza (co nie znaczy mała ;) ) niż inne z tego względu że mieszkamy w De i poczta ma swoje ograniczenia . 
Dodatkowo też przesyłka trafiła na okres strajków pocztowych (a mówią że Polska to dziki kraj :D ) więc szła trochę dłużej niż do innych ale w końcu dotarła i mogę o niej kilka słów napisać . 
Giff był bardzo zainteresowany paczką , obwąchiwał ją już od drzwi a jak tylko ją otworzyłam stanął nade mną z typowym pasożytniczym wzrokiem mówiącym "co masz? co masz?" 
No i nie odstępował mnie na krok :D 

Zawartość paczuszki przedstawiała się tak : 

Prawda jakie zacne smakołyki trafiły się głodomorkowi ? :) 


 Największą radość sprawiła nam jednak zabawka od AniOne - zgubił się nam ostatnio kong (choćbyście mnie rozgrzanym żelazem przypalali , nie wiem gdzie jest a obszukałam cały dom łącznie z kątami :P ) a w tą zabaweczkę można napchać smaków albo wypełnić ją pastą i funkcjonuje praktycznie tak samo jak kong dzięki otworkom po bokach które możecie zobaczyć tu : 
No i na powyższym zdjęciu mamy też pogląd na to jakie gryzaki do nas dotarły , choć Giffcio jada kości w ramach czegoś do gryzienia/ciumkania to gryzaki zdecydowanie mu przypadły do gustu :) 
Da czy nie da ta wredna baba ? :P  
Dzięki tej paczce przekonaliśmy się że w Maxi Zoo można dostać zacne rzeczy i nie trzeba zamawiać ich w necie - niestety do polskich Maxi Zoo będzie nam trudno zajrzeć ale za to chętnie zajrzymy do ich niemieckiego odpowiednika - Fressnapf do którego i tak dość często wpadamy bo giffowa Pańcia jest zabawkową psychopatką :D .


środa, 1 lipca 2015

Recenzja szelek Julius IDC K9 - czyli dlaczego warto wydać więcej skoro na rynku jest wiele tańszych opcji ?

Dziś będzie o szelkach .
 Gdy do naszego domu trafił Giff wpadłam w szał kupowania wyprawki , szelek , smyczy , zabawek i Bóg wie czego jeszcze :P .
Na nieszczęście moje i mojego portfela ten szał mi nie minął :D A wręcz się pogłębia . 
Dlatego jako właścicielka różnych typów szelek (które w większości zostały oddane do schronu) wypowiem się o szelkach służących nam już ponad pół roku , jedynych które pies akceptuje . Niestety , przy wkładaniu innych szelek zawsze był problem , pies się bał a ja nie chciałam mu dokładać stresów . Szelki przekładane przez łapy to już w ogóle koszmar ;) 
Jedyne szelki do których się przekonał to Julius IDC K9 - założył je po zjedzeniu całej puchy czystej koniny :D I choć cała puszka poszła to nie jej nie żałowałam bo psisko w szelkach prezentowało się co najmniej zacnie ^^. 
No ale co by nie przedłużać , zaczynamy wystawiać szelkom opinię ;)

1. Wygląd.

Cóż , nie ma co tu oszukiwać - do zwrócenia uwagi na szelki skłonił mnie ich wygląd , są bardzo ciekawie zrobione , można je dostać w wielu różnych kolorach a dodatkowo sprawiają wrażenie solidnych . Dodatkowym plusem jest tutaj opcja wymiennego napisu - my się na to nie zdecydowaliśmy bo napis wymienny już nie jest odblaskowy .
Przydatna jest również rączka , nie trzeba pchać psu łap pod szelki czy grzebać między nimi - wystarczy go złapać za dość grubą , odpowiednio przyszyty uchwyt . Na zdjęciu można zobaczyć też całkiem spory zaczep na adresówkę i to przypadło mi do gustu ze względu na to  że adresówek mamy parę , jedną od miasta , jedną od tasso.de no i jedną przez nas dołożoną .
 Zaczep jest spory i trwały , nie boję się więc że pęknie bądź rozpadnie się w trakcie użytkowania bo to mogłoby być katastrofalne w skutkach .
Tutaj producent zobrazował każdy kawałek szelek :
 A tak wyglądają one u nas.
Wybraliśmy kolor niebieski bo moim zdaniem ładnie odbija się od czarnej sierści Giffa acz zakres kolorystyczny jest spory - od czerni poprzez czerwień aż do soczystej zieleni. Dodam też że kolor się nie spiera - cały czas jest tak samo żywy jak w dniu zakupu .

2. Wytrzymałość.
Cóż , szelki nie tylko z wyglądu są wytrzymałe , takie są również w rzeczywistości .
 Dlatego też bardzo często chodzą w nich psy pracujące , większość szelek stosowana w treningach IPO to właśnie Juliusy. Jak do tej pory nie zdarzyło się by z szelek wyłaziła nitka , by się pruły bądź się rwały co zdarzało się innym szelkom mimo że Giff nie należy do szarpiących czy ciągnących z całej pary psów . Jedyne pociągnięcia które szelki muszą znosić to momenty kiedy psisko się czymś zaaferuje i koniecznie chce iść w inną stronę niż ja ;)
Także tutaj zdecydowanie wytrzymałość Juliusów jest ich największą zaletą - w końcu każdy chce żeby jego pupil był bezpieczny.

3.Funkcjonalność.

Jak już mówiłam mój pies nie lubi większości szelek z prozaicznego powodu - nikt go wcześniej nie nauczył jak działają i po co to to jest . Te szelki zwyciężyły z prostego powodu , wystarczy przełożyć je przez psią głowę i zapiąć na boku .
Na plus też idzie to że zapinka nie jest całkiem pod brzuchem ale lekko z boku , nie każdy pies w nowym domu czy nawet pies wychowywany od malucha lubi być dotykany pod brzuchem a dzięki bocznemu zapięciu ta nerwowa chwila została zredukowana .
Przyczepię się trochę do klamry - jest plastikowa . Wszyscy wiemy że plastik ma tendencje do pękania więc może w długo używanych i mocno eksploatowanych szelkach w końcu pęknąć . Producent mógłby w tym przypadku wybrać lepszy materiał w tak newralgicznym punkcie jakim jest klamra .
 Ogólnie szelki nie brudzą się , a nawet jeśli to brud łatwo jest usunąć przez przetarcie mokrą szmatką - chyba że pies faktycznie się w czymś konkretnie wytapla ;)
Jedyny minus to przyczepianie się kłaków Giffa do wewnętrznej strony szelek w momencie jak linieje to naprawdę bywa upierdliwe ;)
My szelki polecamy choć są z wyższej półki cenowej .
Jednak lepiej zapłacić raz niż co parę miesięcy kupować nowe szelki bo stare się rwą .
Myślę że w tym przypadku trafiliśmy na jedne z lepszych szelek oferowanych na rynku i posłużą nam one jeszcze dooobre parę lat .
A na koniec prezentacja Giffa :

sobota, 27 czerwca 2015

Czy warto szkolić psa ?

Jako że temat szkolenia psów jest wciąż ponawiany a i tak wszystkiego nie powiedziano to i ja się w nim odezwę ;) . 
My jako homo sapiens ( choć niektórzy to homo sapiący :P ) ciągle ewoluujemy i się uczymy więc dlaczego ta teoria nie miałaby dotyczyć również psów ? Ależ oczywiście że psy w ciągu długiego okresu u boku człowieka także się edukują i rozwijają . Więc czy warto tę chęć rozwijać ? Raczej , nie inaczej :)

Jak szkolić psa ? 

A tutaj metod mamy wiele - począwszy od klikerowej do metody tradycyjnej . My używamy głównie metody klikerowej choć kliker nie jest nam aż tak potrzebny jak powietrze do oddychania . Klikera używamy w początkowym stadium nauki tak by psu konkretnie zaznaczać moment w którym zrobił to co ja chcę . Wiadomo że można to zaznaczać innym dźwiękiem , słowem o odpowiedniej intonacji - ważne by to zaznaczenie nie było na co dzień używane i aby było łatwe dla psa do odróżnienia od standardowo wydawanych przez ludzia dźwięków . 
Metoda tradycyjna znów opiera się w dużej mierze na korektach oraz różnych bodźcach . W ten skład wchodzą np. kolczatki czy OE . 
My tą metodą nie pracujemy bo najzwyczajniej w świecie nie mamy potrzeby ale zdaję sobie sprawę że bywają psy kompletnie niezainteresowane człowiekiem w momencie totalnego pobudzenia i tutaj już "nakręcanie" na smaka czy zabawkę zwykle nie pomaga . Każdy powinien dobrać metodę pod psa bo nie ma tak naprawdę metody idealnej i cały szkopuł polega tutaj na znalezieniu "złotego środka" . Z metodami mocno awersyjnymi trzeba jednak uważać bo bardzo łatwo popsuć zwierzaka i całkowicie zgasić jego chęć współpracy .
 Pominę tutaj ludzi którzy frustrację na psie wyładowują ("bo to głupie bydle") i kolczatka przestaje być narzędziem szkoleniowym a staje się brutalną metodą wyładowywania emocji - takim żadna metoda nie pomoże ;).
 Także ja fanką takich metod nie jestem ale gwoli sprawiedliwości wspomnieć o nich trzeba.

Oj tak się skupiam , tak się skupiam że pęknę zaraz :D
Dlaczego warto szkolić psa ?

A chociażby dlatego że serio ułatwia to nam życie .  
Bo wolę zawołać "do mnie" i wiedzieć że w większości przypadków psisko do mnie wróci niż zdzierać gardło . Bo wolę wydać komendę "tu" (chodź tu) niż przesuwać moją krówkę ręcznie i dostać zawału z wysiłku ;) 
Bo łatwiej jest mi również powiedzieć "stop" niż szarpać się z psem który nie rozumie że nie chcę iść w tą stronę w którą chce on . 
Generalnie pies mający jako tako wpojone zasady staje się dobrym towarzyszem w codziennym życiu no i daje psychiczny komfort . Bez ściemy . 
Kolejnym plusem szkolenia jest fakt że to pogłębia więź przewodnik - pies . 
Im więcej z psem pracujemy tym bardziej jest on do nas przywiązany , chętniej współpracuje i możemy tworzyć sobie przeróżne szkoleniowe sekwencje . No i kolejny plus - mózg psa również się w ten sposób rozwija i tutaj to działa tak jak u ludzi , im więcej się uczymy tym uczymy się łatwiej i efektywniej .
Znów jeśli mamy do czynienia z psem pobudliwym czy lękowym - łatwiej mu opanować swoje emocje jeśli ma wydaną odpowiednią komendę . Po prostu zachowanie niepożądane zastępuje się tym co nam odpowiada .
Dałem łapę - jak nic będzie żarło ;)

Jako że Giff ma problem z lękiem u nas taką komendą jest "spokój" . 
Przykład : Ludzie idą z naprzeciwka co w moim psie budzi zwykle niepokój . Wtedy pada wyżej wymieniona komenda i psisko wie że może się wyluzować bo nic złego się nie dzieje . Wiadomo że zanim to zacznie działać trzeba z psem to przepracować . 

       Jaki sport uprawiać z psem ? 

To jest zależne od was i od predyspozycji psa .
 Sportów jest multum i tu znów odsyłam do otchłani internetu ;) U nas doskonale się sprawdza zwykłe "sztuczkowanie" i może w międzyczasie (jak się Pańcia poedukuje :P ) pójdziemy w elementy Obi aczkolwiek jest to wielka niewiadoma . 
Tak czy siak i mi i psu radochę sprawia wspólna praca bo Giff jako psisko "owczarkowate" ma we krwi chęć współpracy z człowiekiem . 
Także co będziecie robić z psem - to zostawiam waszej "wizji" .

Czy są rasy nienadające się do szkolenia ? 

Nie ma . Z każdym psem da się pracować aczkolwiek są rasy mające ku temu zdecydowanie większe predyspozycje np. owczarek australijski , border collie czy owczarek niemiecki . 
Ras jest całkiem sporo także od wyboru do koloru . O wiele trudniejsze może znów być wyszkolenie Kaukaza bo to pies z zasady samodzielny i niezależny .
 Tak czy inaczej z każdym psem da się pracować , w zależności od psich predyspozycji (i ludzkich także) będzie to wychodzić lepiej lub gorzej .

 No a na sam koniec wrzucamy Wam filmiki z naszej pracy (dziś psisko mocno się rozpraszało przez Pańcia stojącego z telefonem no i to żarło w torebce :D ) , oczywiście filmiki są amatorskie a kręcone są po to by łatwiej wyłapać błędy no i żebyście wy mogli je obejrzeć :) 



A tutaj będzie troszkę komendy "tu" - czyli przybądź tu ! 


sobota, 20 czerwca 2015

Kącik Adopcyjny - do adopcji Szaman , wspaniały DON :)

Obiecałam sobie że w ramach bloga będę od czasu do czasu prezentować owczarki do adopcji - niestety siedzi ich w schroniskach oraz DT full , co nie znaczy że te psiaki są w czymś gorsze niż piesidła z hodowli :)
Dziś zaprezentuję Szamana , chorego na czyraczycę ale czy przez to gorszego ? Otóż nie ! Szaman mimo swojej choroby jest wesołym psiakiem - równie wspaniałym jak inne czekające na dom :)
Szaman to wspaniały, piękny, zrównoważony, bardzo mądry i posłuszny DON-ek.
Ma około pięciu lat.
Uwielbia swojego człowieka i jego przyjaciół, na resztę ludzi nie zwraca uwagi. Świetnie funkcjonuje z suczkami.
 Samce zwłaszcza duże atakuje raczej w celu wyeliminowania konkurencji. W obszarze zabudowanym może być wyprowadzany tylko na smyczy i w kagańcu .
 Szaman przebywa obecnie w Domu Tymczasowym pod opieką Biura Ochrony Zwierząt w Zielonej Górze.
Szaman został porzucony prawdopodobnie ze względu na swoją chorobę - czyraczycę, czyli ropne zapalenie gruczołów okołoodbytowych - chorobę autoimmunologiczną dotykającą głównie owczarki niemieckie.
Jest to choroba zaleczalna, ale nie uleczalna.
Choć zdarzają się przypadki, że sama ustępuje.
Leczy się to Equoralem ( cyklosporyna) z Ketokonazolem.
 Najpierw duże dawki dopóki rana się nie zasklepi, ( zwykle po miesiącu ) potem już mniejsze. Niestety rany w odbycie mają skłonność do odnawiania się. Więc cały czas trzeba liczyć się z koniecznością zakupu cyklosporyny, która jest lekiem drogim. ( Pudełko Equralu 100 - maksymalna dawka 270 zł - starczy na miesiąc lub dwa, Equoral 50 zł ).
Szaman potrzebuje bardzo odpowiedzialnego Domu, którego nie przerażą wydatki na leczenie. Musi to być rodzina jednak dobrze sytuowana i znająca się na rasie.
 Oczywiście jeśli uda się zaleczyć ranę wydatki się skończą. Przynajmniej na jakiś czas. Do tego dochodzi bezwzględna higiena odbytu po każdym załatwieniu się.
 Wszystko to jest do opanowania i nie jest tak trudne jak się wydaje bo psiak cierpliwie poddaje się wszystkim zabiegom.
 Szaman mieszka u mnie na czwartym piętrze bloku bez windy co nie służy jego stawom. Choć na razie są zdrowe.
Najlepszy byłby dla niego dom z ogródkiem lub parterowe mieszkanie, w którym radzi sobie doskonale.
Wykluczony kojec, buda, stałe mieszkanie na dworze ze względu na higieniczne wymogi. Nie jestem też w stanie sama podołać finansowo takiemu wyzwaniu jak leczenie czyraczycy.
Do tej pory udawało się to dzięki zbiórkom na FB i pomocy stowarzyszeń owczarkowych. Jest też możliwość leczenia homeopatycznego w Częstochowie u Józefa Prokopa.
 Taniej i ponoć odnosi skutek. Szaman jest zaszczepiony na wszystkie choroby, odrobaczony, odkleszczony, odpchlony, i wykastrowany.
 Posiadam ok 20 pudełek Ketokonazolu, niezbędnego przy podawaniu cyklosporyny. Oczywiście oddam osobie, która zdecyduje się na adopcję Szamana.
Czy znajdzie się ktoś kto podejmie się opieki nad wspaniałym DON - kiem chorym na czyraczycę ?
Szaman przebywa w Domu Tymczasowym w Zielonej Górze
Czy ktoś zechce dać Szamanowi domek mimo jego choroby ? :)
Ja wiem że to nie łatwe , że to pies z "obciążeniem" ale wiem że niejeden taki znalazł dom i miłość :)
Kontakt do adopcji : 666 605 391
Szaman czeka !

Karma Naturea - czyli o tym co jada szlachcic Giff ;)

Na początku naszej drogi miałam okropne problemy z dobraniem karmy dla psiska .
Giff nie dość że przeżył okropny stres podczas adopcji to przy okazji miał biegunki po każdej karmie jaką mu podawałam . 
Cierpiał i on i ja .
 W końcu dzięki pomocy znajomej natknęłam się na karmę Naturea , raczej nowość na naszym rynku .
O karmie słów parę - czyli co mówi producent .

Podążając za Naturalnie Odpowiednią Koncepcją żywienia karma Naturals Adult dla dorosłych psów wszystkich ras, stworzona jest z bogatych źródeł białek zwierzęcych. Dzięki użyciu świeżego mięsa z kurczaka (nigdy mrożonego) zapewniamy najwyższe wartości odżywcze, wysokie walory smakowe i najlepszą konserwację witamin i aminokwasów. Karma Naturals posiada formułę pomagającą utrzymać naturalny system ochrony psa, ochronę stawów, a dzięki prebiotykom MOS i FOS stymulowany jest korzystny rozwój flory jelitowej. Dieta Naturals zawiera naturalne antyoksydanty, kwasy Omega 3 i Omega 6.
Naturea to formuła oparta na Naturalnie Odpowiednich Biologicznych potrzebach mięsożerców. Tworzymy żywność w oparciu o to, czego naprawdę potrzebuje Twój czworonożny przyjaciel. Do produkcji karmy używamy tylko tych składników, które zostały dopuszczone do spożycia przez ludzi.
Ten produkt nie zawiera żadnych konserwantów, sztucznych barwników, sztucznych aromatów i GMO (genetycznie modyfikowanych organizmów). 

Składnik pochodzenia zwierzęcego 59%
świeży kurczak bez kości -  20%
odwodnione mięso z kurczaka – 17%
tłuszcz z kurczaka – 14%
wątróbka z kurczaka – 5%
jajka – 3%
Skład:
Świeży kurczak bez kości, odwodnione mięso z kurczaka, brązowy ryż, tłuszcz z kurczaka, pełne ziarna brązowego ryżu, wątróbka z kurczaka, jajka, drożdże piwne, witaminy i minerały, glukozamina, chondroityna, jabłka, marchewki, dynia, szpinak, jeżyny, wodorosty, MOS, FOS, ekstrakt z juki, oregano, rozmaryn, pietruszka, szałwia.

A co o jedzonku mówimy my ?  

Po pierwsze - mi bardzo podoba się opakowanie (wiadomo rzecz gustu) , jest proste i zawarte są na nim wszelkie potrzebne informacje . 

A wygląda ono tak : 

Kolejny plus dla producenta za baaardzo wygodne zamknięcie na suwaczek , dzięki temu karma nie wietrzeje i nie traci swego aromatu. 
Używanie suwaczka jest proste jak konstrukcja cepa więc zamykanie karmy nie powinno nikomu sprawić problemu ;)
Sama karma wygląda dość standardowo jak większość karm , kulki spokojnie nadają się do jedzenia przez większe i mniejsze pieski ( w karmach Naturea jest podział tylko na karmę dla szczeniaków i psów dorosłych - uważam to też za plus ) . 
Giffowi ta karma bardzo smakuje - i to jest coś bo poprzednich karm bez dosmaczania puszką nie ruszył chociażby głodował ;) . 

No i co najważniejsze - skończyły się również biegunki co przyjęłam z wielką ulgą a sierść jest piękna i błyszcząca ( no może nie teraz bo przechodzimy okres linienia i jest masakra :D ) . 

A co z minusów? 

A z minusów w sumie niewiele - tej karmy raczej na terenie De nie dostanę więc tak czy siak będziemy musieli się przerzucić na coś innego ( wybór padnie na suchą Lukullus) , mam nadzieję że dystrybucja zostanie poszerzona na Niemcy wtedy chętnie do karmy wrócimy . 
No i fakt że w składzie jest kurczak - niestety nie każdemu psu on pasuje więc będzie miło jak z suchych karm dojdą kolejne smaki :) 
Tak czy siak - karmę oceniam na bardzo dobrą i pożywną - przynajmniej dla Giffa . 
Jednak wybierając karmę trzeba mieć świadomość że jednemu psiakowi będzie pasować "ta" a drugiemu "tamta" więc warto jednak wypróbować różne ewentualności . 
Nam ta karma odpowiada  a zdobyć ją można na stronce :Naturea Papu z kurczakiem .
bądź u Adrianny Szopy która zajmuje się dystrybucją karmy : Adrianna Szopa
My ją jednak od siebie polecamy !

środa, 10 czerwca 2015

KONG Jumbler Ball - jedyna zabawka która zniosła Giffowe zęby ! KONG : Giff 1:0


Jeśli ktoś obserwuje nasz fanpage na fb to wie   
że dzisiaj miały dotrzeć do nas właśnie dwie zabawki :  
Kong Jumbler Ball oraz Piłka Crackle Ball . 

 Na pierwszy ogień poszła zabawka od Konga , ale zobaczmy najpierw jak wygląda i co mówi o niej producent : 


Szczególnie wytrzymała i poręczna piłka KONG Jumbler Ball wykonana z termoplastycznej gumy (TPR), która w czasie zabawy pielęgnuje zęby i dziąsła. Idealnie nadaje się do rzucania i aportowania.
Lekko przeźroczysta zabawka w kolorze czerwonym, pomarańczowym, fioletowym lub niebieskim umożliwia zajrzenie do jej wnętrza, gdzie ukryte są piłka tenisowa i piszczałka. Piłka tenisowa z logo marki Kong jest dodatkową atrakcją, ponieważ porusza się w środku, a głośna piszczałka zachęca do zabawy. Ta wodoodporna, wytrzymała i trwała piłka marki KONG zapewni psu kreatywną zabawę i różnorodność.  

A co mówi o niej Giff ?

" Dzisiaj przyszła dla mnie paczuszka którą zamówiła mi Pańcia . 
Wiedziałem że w pakunku oprócz jedzonka będzie dla mnie jakaś zabawka - zawsze coś tam dla mnie jest. No i jest !
 Pańcia otworzyła paczkę i od razu wepchnąłem tam nos - dwie piłeczki ! 
Rozumiecie?! Aż dwie . 
Z czego jedna całkiem duża - nie mogłem jej złapać w pyszczek . No i jakieś dziwne litery na niej są , Pańcia mówi że te litery to K ...O...N...G a właśnie KONG!
Nie mogłem się doczekać aż ją dostanę - strasznie spodobał mi się jej kolor , no i PISZCZAŁKA - bosko wręcz . 
Pańcia to jednak wie co pieski lubią najbardziej ;) . 
Myślałem że z tą piłką pójdzie mi tak łatwo jak z każdą poprzednią - dla moich zębów praktycznie nie ma ograniczeń i potrafię przegryźć wszystko co zechcę . 
Często jak już moje ząbki dostaną się do środka to zabawka już nie jest taka WOW bo przestaje wydawać te śmieszne popiskiwania i wtedy mi się nudzi . 
Duuużo zabawek już mnie znudziło bo przestały piszczeć :( 
A ja kocham te dźwięki ! Dodatkowo strasznie lubię gryźć zabawki i memlać je w mordce więc mało która znosi te zabawy , eh... a przecież taki delikatny ze mnie pies !
No ale do rzeczy - wyobraźcie sobie że memlałem Jumblera ponad 3 godziny - rzucałem , gryzłem a piszczałka piszczała cały czas tak samo . 
Strasznie się nad nim namęczyłem , aż mi ślina z pyszczka ciekła jednak nie chciałem odpuścić mimo to   moja nowa zabawka piszczy nadal i jest nienaruszona przez moje zęby . 
Trochę mi smutno że nie zdołałem jej przegryźć a z drugiej strony już się cieszę że będę się nią bawił jutro . 
Pańcia już mi ją dzisiaj zabrała bo tak z nią walczyłem że aż się cały zasapałem ! 
Ona jest czasem niedobra bo zabiera zabawki ale wiem że jeszcze będę  KONGa memlał i jeszcze zdążę dać mu do wiwatu!Hau!"


A co mówi Pańcia ? 

Pańcia jest głęboko zaskoczona - bo to pierwsza zabawka której nie udało się Giffowi obrócić w proch . 
To najlepiej wydane 45 zł w naszym psio-ludzkim życiu , mam nadzieję że Jumbler Ball posłuży nam chociaż parę miesięcy - guma jest dość twarda i bardzo wytrzymała szczególnie że zniosła taką kosmiczną zabawę jaką zafundowało jej psisko . 
Zabawkę można zdobyć chociażby tutaj :  KONG Jumbler
Z resztą co ja będę gadać - zobaczcie filmik !


poniedziałek, 8 czerwca 2015

Fanpage - rozpoczynamy historię Giffa również na FB !

Szczęśliwie chciałabym powiadomić o otwarciu naszego fanpage na fb :D
Solennie obiecuję że będę się starała by był prowadzony regularnie i aby zawsze było można coś ciekawego na nim wygrzebać . 
Zajrzyjcie do nas i zobaczcie co Giff robi na co dzień ! :)
A to ta nasza wyczekana stronka !

czwartek, 4 czerwca 2015

O adopcji znów słów kilka + Owczarki do adopcji ze schroniska w Zielonej Górze .

Znów mnie wzięło na tematy adopcyjne i to po nocach do tego ;) 
Dzisiaj przedstawię kilka pięknych owczarkowych psiaków które marzą o własnym domu i dopiszę do tego swoje przemyślenia adopcyjne . 
Niestety coraz więcej psów w typie owczarka ("rasowym" owczarkiem można nazwać psa tylko rodowodowego posiadającego odpowiedni tatuaż) trafia do schronisk i różnych przytulisk .

 A dlaczego tak się dzieje ? 

Ma na to spory wpływ popularność rasy - tak drodzy Państwo , owczarki stale są jedną z najpopularniejszych ras w Polsce . 
Im więcej psa danej rasy czy w typie rasy wybiera tym większa jest szansa że taki pies zostanie statystycznie porzucony - takich zwierzaków jest zwyczajnie więcej i rośnie szansa że trafią w niezbyt dobre ręce .
 Multum ludzi kusi się na owczarka a bo to taki super pies i do tulenia i obroni w razie czego - to tak nie działa . 
Kolejną kwestią są tutaj pseudohodowle - o ile rodowodowe psisko zwykle nie ma problemu ze znalezieniem odpowiedniego właściciela o tyle pies będący w typie rasy ,  spędza długi czas w schronie bo przecież jest mniej "wart" niż jego rasowy kolega .
 Sporo psiaków właśnie pochodzi z takich pseudo - odbierane są interwencyjnie albo "hodoffca" sam pozbywa się suki która nie może rodzić bądź psa który nie jest już w żaden sposób potrzebny lub ma defekt . 
Smutne ale prawdziwe - skądś przecież się biorą szczeniaczki za 500 zł które większość tak chętnie kupuje (bo on ma być na kolana - nie musi mieć rodowodu . Jak nie musi to weź ze schroniska) .
Nieodpowiedzialni właściciele - tutaj po części znów wracamy do tematu popularności , sporo ludzi kusi się na owczarka z wyżej wymienionych powodów a potem porzuca go (dobrze jeśli robi to humanitarnie gorzej gdy przywiązuje do drzewa) bo "pieseczek" nie spełnia oczekiwań (brudzi , niszczy , wyje - a miał być taki mądry) . 
Mamy teraz okres letni , w tym czasie w schronach przybywa psów gdyż urlop jest ważniejszy niż pies . To daje straszny obraz o naszym społeczeństwie .
A wreszcie - ludzkie wybory
 Często adoptujący szukają szczeniaka bo wydaje im się że unikną w ten sposób problemów - tu Was rozczaruję , nie unikniecie :D .
 Osoba mająca zerowe pojęcie o psich zachowaniach często wychowuje sobie problemowego psa , nie zauważając pierwszych symptomów (bo jak szczeniak warczy przy misce jest słodkie a jak to robi wielki pies to słodkim przestaje być ;) ) i dzięki temu psie szkoły mają rację bytu . 

Dorosły pies a i owszem ma swoje nawyki i "narowy" ale o wiele łatwiej można z niego to wyplenić , dodatkowo pies kilkuletni o wiele łatwiej skupia się na przewodniku niż kilkumiesięczny szkrab którego interesuje wszystko tylko nie ludź po drugiej stronie smyczy . 
Taki psiak równie często wie że domek to nie miejsce do sikania a meble to nie gryzaki .
 Psi senior natomiast jest idealnym wyborem dla ludzi leniwych bądź zapracowanych - ma mniejszą potrzebę ruchu i chętniej się zajmie bardziej statycznymi rozrywkami typu kong czy oskubanie kości . 
Nie mogę powiedzieć że szczeniak to zły wybór - po prostu utarło się przekonanie że tylko ze szczeniakiem można coś zrobić a dorosłego psa można spisać na straty. 
Tymczasem obojętnie jakiego psa wybierzemy - czy malucha czy dorosłego , będą kochać nas tak samo i tak samo wiele można je nauczyć więc warto dać im szansę . 
Tymi słowami wstępu pragnę Wam przedstawić kilka cudownych psisk które zza krat wyczekują na swojego ukochanego właściciela :)
Dziś dwa pieski (jest ich w schronie o wiele więcej - warto wejść na stronkę http://schroniskozg.pl/ )

Piesso
Ociupinę może i od Szarika mniejszy Piesso trafił do nas po jakimś wypadku. Doszedł już do siebie i jest gotowy do wymaszerowania do domu, tylko nikt go jeszcze nie zaprosił... 
Psisko jest łagodne, przyjacielskie i przytulaśnie! 
I sześcioletnie... 
Lubi też się bez krępacji wykładać w lesie na pleckach. :)
Aaaa gilgotają :D

Kolejna kandydatka do Twojego serca to Makarena .
Makarena ma 3 lata została znaleziona przy ul. Obywatelskiej w Zielonej Górze, przybłąkała się tam na jedną z posesji.
 Jest bardzo energiczną i mądrą sunią. 
Uwielbia spacery, ładnie chodzi na smyczy. 
Nie wykazuje agresji wobec nowo poznanych osób, do innych psów jest raczej przyjacielsko nastawiona, chyba, że któryś ją mocno zdenerwuje to potrafi się odszczeknąć.
Proszę zobaczyć jaka piękność z niej :)
 Nie do pomyślenia jest by takie piękne psy spędzały swój żywot w schronie zamiast w swoim domku przy kominku . Warto chyba dać im szansę ?
Z ostatniej chwili : Makarena ma dom ! :)

sobota, 30 maja 2015

Recenzja Kong AirDog Bone - kość w rozmiarze L.

Dzisiaj trafiły do nas 3 zabawki ( jako że ja muszę po prostu Giffowi coś kupić w zoologicznym bo nie wytrzymam po prostu ) a Kong Air Dog jest jedną z nich .
 Do nas trafiła kość w rozmiarze L ( zgodnie z rozmiarem piesa) w jaskrawo żółtym kolorze dzięki któremu możemy ją znaleźć nawet w sporej trawie .

Co mówi o niej producent ?
AIRDOG BONE niezwykła kość tenisowa. Wykonana z odpornego filcu, z którego robi się piłki tenisowe. W środku znajduje się piszczałka, która motywuje pieska do zabawy, wzbudza jego ciekawość. Zabawka łączy w sobie 3 ciekawe elementy: kształt kości, powłokę tenisową i piszczałkę umieszczoną w środku. Jest idealna do zabaw w ogrodzie i w parku. Świetnie służy do rzucania, aportowania i gryzienia. Psy ją wprost uwielbiają. Zabawa mobilizuje psa do większej aktywności i ruchu na powietrzu. 

Co spowodowało że zauważyłam ją na sklepowej półce ?
O tym że ją kupiłam zadecydował :
- kolor 
- twardość powłoki 
- powłoka tenisowa ( dzięki niej pies nie ściera sobie zębów gryząc zabawkę ) 
- oraz najważniejsza w przypadku mojego psa - PISZCZAŁKA. 

 
Dla mojego psa zabawka bez piszczałki to nie zabawka po prostu - rzadko kiedy zainteresuje się czymś co nie piszczy .
 Generalnie zainteresował się nią od razu i przystąpił do działania - próby demolki były zacne ale zabawka mimo to wytrzymała choć ślady jego zębów znaczą ją całą ;). 
Działa też piszczałka co jest wielkim sukcesem bo w przypadku mojego psa większość piszczących rzeczy kończy żywot w godzinę albo i szybciej . 
Po godzinnej zabawie kość została mu odebrana bo straaaasznie się na nią nakręcił i myślę że demolowałby ją tak długo aż w końcu by ją zabił . 

Dziwi mnie to że tak podchodzi do większości zabawek bo ma swoją ukochaną świnię (która chrumka :D ) oraz kaczkę (kwacze^^) i te zabawki są przez niego pieczołowicie noszone w pysku ale nigdy nie gryzione . 
Myślę że Kong AirDog Bone doskonale się nada dla psów które gryzą (ale nie tak zapamiętale jak mój) do aportu jest raczej trochę przyciężka więc mimo że producent do tego ją poleca to ja się nie skuszę ( dzisiaj trafiła do nas wyrzutnia więc będzie czym aportować) . Nadaje się też do noszenia w pysku , ciumkania jej , przytulania - w sumie  zabawka z wieloma możliwościami użytku.

Ogólnie mogę ją polecić , zobaczymy jak będzie przy następnej zabawie dlatego nie polecam jeszcze na 100% - nas BONE  kosztowała ok.12 Euro - tym razem uważam że KONG się spisał i zabawka jest warta swojej ceny, nada się spokojnie dla psów "psujów" i tych co chcą ją delikatnie pociumkać ^^
A tutaj filmik z Giffowego użytkowania - zapraszam do obejrzenia psa demolki w akcji :D
Na początku biedak nie wiedział jak się do niej dobrać , później poszło już gładko ...


czwartek, 28 maja 2015

Smakołyki dla psa z mięska mielonego czyli DIY ;)

Dzisiaj zebrałam się żeby zrobić Giffowi domowe smakole - wielkim plusem takich nagród jest to że wiemy co w nich jest i nie stresujemy się że pies zjada samo E....(tu wstaw odpowiednią cyfrę) . Kolejny plus to łatwość wykonania i dostępność składników . 
Ale żeby nie zanudzać. 
Do zrobienia smaków potrzebujemy :
- 250g mięsa mielonego
-1 jajko 
- ociupinkę soli 
- plasterek żółtego sera 
- trochę bułki tartej . 

I faza wygląda dokładnie tak :

Czyli mięsko , jajko , trochę bułki tartej i ugniatamy . Jak już to stanowi w miarę jednolitą papkę to możemy skroić żółty serek na niewielkie kawałeczki i tam dorzucić . 
Po tym blendujemy to ( jeśli dobrze zagnieciecie to obędzie się bez blendera) .
 I wychodzi nam taka uroczo wyglądająca papka :D 
Tą śliczną papkę wrzucamy do piekarnika na jakieś 20-25 na temp.200 stopni i wychodzi nam coś za co nasz pies dałby się pokroić : 
Jak widać mięsko ładnie się upiekło - sama bym je wciągnęła . Mięsko kroimy na takie kawałki jak nam się podoba i powiem więcej - pies płakał jak zjadał :P. Warował pod piekarnikiem cały czas jak się piekło i miał rządzę wciągnięcia tego za jednym zamachem .
 Takie ciasteczka myślę że ze 2-3 dni postoją spokojnie - dłużej ich trzymać nie będę bo wiadomo - to mięso . Myślę jednak że znikną szybciej ^^ .

Mniam !

wtorek, 26 maja 2015

Co po adopcji psa ? Jak ułatwić psu start? Czyli pierwsze dni po adopcji :)

Z perspektywy czasu stwierdziłam że opiszę swoje poadopcyjne przeżycia z Giffem trochę głębiej niż miało to miejsce na początku bloga .
Adopcja psiaka jest wielkim przeżyciem zarówno dla niego jak i dla przyszłego właściciela . 
Oczywiście , sprawa ze szczeniakiem jest trochę łatwiejsza - szybciej się przyzwyczaja i adaptuje do nowych warunków , niemniej jednak jeśli jest lękliwy to należy postępować z nim spokojnie .


1. O czym należy pamiętać ? 

A no o tym , że większość "schroniskowców" ma za sobą różnego typu przeżycia - bywały krzywdzone przez człowieka na wiele sposobów przez co nie mają do człowieka zaufania kompletnie albo to zaufanie jest znikome . Oczywiście zdarzają się też pieski które kochają wszystko i wszystkich ale tych jest raczej zdecydowanie mniej . 
Schroniskowa bidka przyparta do muru będzie się na swój sposób bronić - należy obserwować psa i wychwytywać jego CSy na tyle na ile to możliwe aby nie doprowadzić do sytuacji stresowej . 
Pies ze schroniska nie rzuci się nam na "szyję" dlatego że zabraliśmy go ze schroniska - on NIE ROZUMIE iż jedzie do nowego domku i będzie tam otoczony miłością oraz oddaniem . 
Dla niego jesteśmy kosmitami którzy zabierają go z często jedynego miejsca w którym czuł się w miarę bezpiecznie .
 Może różnie na nas reagować - spokojem (jeśli nie ma lęku do ludzi) bądź strachem ( nasz nie chciał wysiąść z auta). 
W takiej sytuacji nie myślmy że pies robi nam na złość i chce nam zrobić krzywdę .  
Większość osób wtedy ma żal do psa na zasadzie - ja Ci chcę dać dom a Ty mnie tak traktujesz ;)
Tak , drodzy Państwo - ja mimo tego że znałam te wszystkie zasady i tak czułam taki jakby "żal" do psiska że mnie nie chce . 
Nie łamcie się wtedy - z czasem od waszego piesa nie będziecie mogli się opędzić , pokocha was miłością dozgonną :)

2. Jak zachowywać się w pierwszych dniach po adopcji ?

Przede wszystkim spokój i nadal cierpliwość .
 Musimy dać czas psu na zaadaptowanie się - niech sobie obwącha ( używanie nosa u psa do dobry objaw - przestraszony pies nie węszy)  wszystkie kąty , leży tam gdzie chce (nie zmuszajmy psa by leżał na legowisku - z czasem sam wpadnie na to że tam wygodniej) .
Jeśli chce leżeć w najdalszym kącie - niech tam leży . 
Zbliży się do nas na pewno ale nie zmuszajmy go do tego . 
Zmiana otoczenia to wystarczający stres . 
Gdy pies w końcu zbierze się na odwagę i do nas podejdzie - nie głaszczmy go nachalnie (najlepiej w ogóle nie głaskać psa po głowie , przynajmniej póki się nie zadomowi) ani nie przytulajmy - dla nas to objaw uczuć a dla psa dodatkowy strach bo nie wie jakie mamy zamiary .
Budujmy z psiakiem pozytywne skojarzenia - podchodzi do nas , dajemy smaka .
 Tym go uczymy że bycie w naszym towarzystwie jest przyjemne :) 
Głaskajmy go delikatnie , nie przytrzymujmy w żaden sposób - on sam wie kiedy ma dość "miziania" . 
Z czasem pies będzie nam pozwalał na więcej i więcej - dobrze jest uprawiać z nim jakiś sport , to pomoże w nawiązaniu więzi z nowym właścicielem . 

Niech Wam też nie spędzają snu z powiek biegunki w pierwszych dniach - one wiążą się ze zmianą karmy i ze stresem jaki przechodzi nasz nowy lokator . Oczywiście , jeśli trwają zbyt długo należy jak najszybciej udać się do weta . 


3. Zasady wspólnego życia . 

Jeśli nie chcemy pozwalać naszemu psu na coś w naszym dalszym życiu - nie możemy pozwalać na to na początku . Pierwsze wspólne dni to bardzo dobry czas żeby ustalić jasne zasady - czas spacerów , miejsce spania psa (łóżko czy legowisko) , czy pies może skakać i wylegiwać się na kanapie . Te wszystkie zasady i wiele innych ustalmy od razu . 
Nie sugerujmy się tym że piesek jest biedny i wolno mu wszystko a później nic . On w ten sposób będzie tylko coraz bardziej zdezorientowany.
Łatwiej jest nauczyć psa od początku czego od niego oczekujemy niż oduczyć go nabytych nawyków . Jeśli więc nie chcemy by sypiał z nami w łóżku - nie pozwalajmy mu na tym łóżku od początku przebywać :) 
Nie musimy obchodzić się z psem jak z przysłowiowym "jajkiem" acz w pierwszych dniach spora doza delikatności jest jak najbardziej wskazana .
Przy odrobinie dobrej woli i konsekwencji będziemy cierpliwości będziemy się cieszyć wspaniałym życiem z naszym psim przyjacielem . 
A na koniec filmik z Giffowych komend - od czasu adopcji sporo się już nauczył i choć wiele pracy jeszcze przed nami to jestem dumna z naszych postępów :)