Giff powoli się uspokaja , w domu podchodzi , kładzie mi głowę na kolanach do głaskania a później rozkłada się na swoim legowisku :) Bardzo szybko zrozumiał że ono należy tylko dla niego .
Niestety , każdy szybszy ruch czy nieznany dźwięk wywołują w nim wahanie podszyte lekką nutką paniki .
W domu nie jest to problemem , problem powstaje w momencie spacerów . Przecież na wąskim chodniku mijamy innych ludzi a dla Giffa jest to dość straszne :(
Powiedzcie , jak radzicie sobie z lękiem u Waszych psiaków ?
A dalej mamy Giffcia w łóżeczku które baaaardzo lubi :
piątek, 14 listopada 2014
czwartek, 13 listopada 2014
Decyzja zapadła?
Z decyzją adopcji psa zmagałam się dość długo - w końcu nie jest to decyzja na chwilę , jak każda decyzja wprowadza w życiu zmiany do których możemy być lepiej lub gorzej przystosowani .Najpierw chcieliśmy szczeniaka kupić - tak ,tak typowego rasowca z dobrej hodowli i tak dalej ;) Później doszłam do wniosku że na świecie mamy taką ilość pięknych , mądrych ale nieszczęśliwych psów że chcemy jedno takie stworzenie przez człowieka pokrzywdzone przygarną ć .
Rozmyślałam , oglądałam w internecie ale ciągle jakoś nie czułam "tego czegoś" .
Aż pewnego dnia , mocno już zniechęcona trafiłam na Giffa i jego ogłoszenie . Coś mnie wtedy strzeliło :)
Przeszłam rozmowy , wizytę przed adopcyjną i nadszedł wielki dzień - jedziemy po niego !
Przyszliśmy na teren schroniska , przyznam szczerze że to przygnębiające miejsce . Tyle zwierząt czeka aż ktoś pogłaszcze a najlepiej weźmie ze sobą do domu ...
Po chwili oczekiwania pojawił się w bramie nasz wymarzony . Podszedł do nas dość nieufnie , nie przepada za mężczyznami więc druga połówka miała trudną misję . Po godzinnym spacerze padła decyzja że Giff idzie do domu z nami :)
Wydawało się że wszystko jest na dobrej drodze - piesek z tyłu auta wracał z nami do domu .
Schody zaczęły się przy próbie wyciągnięcia go z auta - nie chciał wyjść , warczał , chłopaka nawet za rękaw dziabnął gdy ten wyciągnął rękę ...
Jako że jest słusznych rozmiarów psem - przyznam że się go mocno przestraszyłam , bałam się jego agresji i przyznam się bez bicia że nie wiedziałam co robić.
Tutaj mocno się przydała pomoc Pani wolontariuszki ze schroniska - mimo późnej sobotniej godziny zorganizowała nam pomoc behawiorysty który w końcu wyciągnął psa z auta . Dzisiaj już wiem że jego agresja nie była typową agresją "bo chce" tylko wynikała z panicznego lęku jaki nim zawładnął .
Ktoś musiał go kiedyś mocno skrzywdzić bo Giff jest dość lękliwym psem chociaż mam nadzieję że powoli uda nam się ten strach zatrzeć .
Po dwóch dniach u nas zaczął spać w legowisku , na trzeci dzień położył się koło łóżka , po niecałym tygodniu gdy wracam do domu merda szalenie ogonem i próbuje za wszelką cenę mnie polizać :D
Jest okropnie chudy ( najlepiej to poczułam jak zaczęłam go głaskać) , same kości :( dlatego obecnie dostaje miskę suchej zmieszanej z mokrą karmy 3xdziennie tak żeby zaczął przybierać powoli na wadze :)
Na ten moment kupiliśmy suchą Brit i puszkową Carno .
Może doradzicie nam inne lepsze sposoby na to by pomóc mu przybrać masę ?
I może ktoś wie jak z nim pracować w kwestii jego lęku ?
Będę bardzo wdzięczna za każdą radę :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)